Prezentując znaczki dzielone  w swoim eksponacie „Poczty Miejskie w okupowanej Polsce 1914-1918” spotkałem się z opiniami, że jest to „macha” filatelistyczna, fałszerstwo i że nie powinno się takich rzeczy pokazywać w eksponatach. Poniekąd się z tym zgadzam i również uważam, że w eksponat filatelistyczny nie powinien zawierać fałszerstw.

Jednak co do prezentowanych przeze mnie całości mam w pełni przekonanie, że to nie są fałszerstwa co postaram się dalej udowodnić.
W pierwszej kolejności należałoby sprawdzić co na ten temat jest napisane w dostępnej literaturze filatelistycznej. Na temat znaczków dzielonych (połówkowanych) Poczty Miejskiej w Warszawie pisano już wielokrotnie. Przed wojną w „Ikarosie” nr. 45/2 z marca 1935 r. znany badacz i kolekcjoner  Stanisław Rembieliński pisał m.in. „Wśród zapasów, pozostałych po śmierci jednego ze znanych w swoim czasie handlarzy znaczkami komitetowymi, znalazłem między innemi cały szereg listów w ten właśnie sposób fabrykowanych.  Wszystkie koperty były jednego formatu, ofrankowane 3 fen. znaczkiem „Russisch Polen”, kasowanym w Kaliszu w r. 1915 oraz przepołowionymi znaczkami komitetowymi z ręcznym nadrukiem „6 groszy” obydwóch typów i w różnych kolorach. Większość tych połówek ostemplowana była kasownikami z syreną o średnicy 27 mm – a więc wprowadzonymi do użytku dopiero w lipcu 1916r. (!).” Tak sfabrykowana całość, którą widział Rembieliński jest dość niebezpieczna dla kolekcjonerów, gdyż wykazuje wiele cech prawdziwego obiegu.

 

Koperta ze znaczkiem o nominale 3 fen. wydania „Russisch Polen” z kasownikiem Kalisz z dnia 18.10.1915 z napisem „Druki”. Adresowana do znanego handlarza „znaczków komitetowych” Józefa Feinmessera. Z naklejoną połówka znaczka 5-groszowego. To o takich fabrykowanych całościach pisał S.Rembieliński.
Z kolei Aleksander Śnieżko w swojej książce „POCZTA MIEJSKA MIASTA ST. WARSZAWY 1915-1918” napisał:
„Wreszcie przepołowiono pojedyncze znaczki dla uzyskania niższej wartości, w ten sposób doprowadzono ostatecznie do wyjątkowego chaosu, w którym nader trudno się zorientować.”
Prezentując przy tym kopertę ze dzielonym znaczkiem o niewątpliwie filatelistycznej inspiracji gdyż nie było z prawdziwego obiegu połówek znaczków wydania tzw. „małych 6”

Skan pochodzi z książki A.Śnieżki

Z Polskich Znaków Pocztowych tom IV dowiadujemy się, że:

„Znaczki przepołowione wartości 6 gr miały być rzekomo używane zamiast znaczków dwugroszowych. W rzeczywistości poczta miejska nigdy nie stosowała połowienia znaczków. Co najwyżej mogła tolerować połówki  nalepiane na druki z wręczeniem opłaconym.
Wg. S. Rembelińskiego, który studiował specjalnie przepołowione znaczki 6 gr na przesyłkach, wszystkie oglądane miały cechy tzw. listów filatelistycznych, może z wyjątkiem dwóch opasek z 5.12.1915 i z 3.3.1916 r., opłaconych połówkami znaczka nr 7. Większość połówek spotyka się na kawałkach papieru – rzekomych wycinkach. Na części tych połówek można stwierdzić, że znaczek przepołowiony był już raz użyty, gdyż nosi ślady drugiego kasownika lub też do ostemplowania znaczka przepołowionego użyto kasownika niewspółczesnego z danym znaczkiem, bądź też kasownika fałszywego”.
W tym miejscu wypada się nie zgodzić z autorami PZP. Dlaczego niby to autentyczne połówki mogły by być tylko na opaskach gazetowych z przełomu 1915/1916. Przecież wtedy funkcjonowały już znaczki 2-groszowe i w żadnym momencie ich nie brakowało. Prawdopodobnie autorzy nie napotkali w swoich badaniach połówek z autentycznego obiegu.
Kolejnym autorem, który zajmował się tym tematem był Stefan Petriuk, który w swojej książce „Stadtpost der Hauptstadt Warschau 1915-1918” napisał m.in.:

„Konieczność wydania znaczka o nominale 2 grosze była spowodowana dopuszczeniem do obrotu materiałów drukowanych. Ponieważ nie było do nabycia znaczków o odpowiedniej wartości, zdecydowano się na przepołowienie znaczków o nominale 5 gr bez nadruku lub z nadrukiem nowej wartości. Takie uzasadnione pocztowo połówki mogą występować tylko na znakach nr 1,3,4,6. Przepołowione znaczki o numerach 1, 3 (1-sze wydanie przedrukowe 6-groszy), i 4 (2-gie wydanie 6-groszy  w ramce)  z nadrukiem i bez nadruku mogą występować od 21 października 1915. Nr 6 I i 6 II  (małe i duże 6) dopiero od początku listopada 1915.Połówkowane znaczki 5 wzgl. 6-groszowe były używane zamiast znaczków 2 groszowych. Takie połówkowanie było tolerowane przez PM ale nigdy urzędowe nie zatwierdzone. Potwierdził to również dyrektor Poczty Miejskiej w liście, że w najlepszym razie połówkowania mogły być tolerowane na drukach wraz ze stemplem „wręczenie opłacone”  do momentu gdy 10 listopada wydania znaczków o nominale 2 gr.
W handlu jest wiele przesyłek, które nigdy nie były w prawdziwym obiegu. Znane są przesyłki gdzie prawdziwy znaczek z obiegu  został usunięty i zastąpiony prywatnym fałszerstwem (połówką), a następnie ostemplowany oryginalnym kasownikiem.
Po wieloletnich badaniach połówek znaczków 5 gr z nadrukiem i bez, prowadzonych przez Rembielińskiego i innych kolekcjonerów prawie żaden nie okazał się prawdziwy lub bez inspiracji spekulacyjnej. Przeważnie połówki występują na wycinkach z listów z ostemplowaniem na życzenie. ”

Aby łatwiej było uzmysłowić sobie o czym pisali autorzy cytowanych publikacji zadałem sobie niewielki trud szybkiego przejrzenia oferty prezentowanej na czołowym amerykańskim portalu aukcyjnym. Po wpisaniu do przeglądarki frazy „bisected Warsaw” wyskoczyło kilkadziesiąt propozycji w cenach od $ 15 do $ 75 (na kopertach).

Prawdopodobnie każdy z nas wiele razy spotkał się z ofertą sprzedaży takich „rewelacji” ale czy istnieją znaczki dzielone z prawdziwego nieinspirowanego filatelistycznie obiegu”?
Owszem – poniżej prezentuję przykłady całości, których doręczenie zostało opłacone znaczkami dzielonymi, które niewątpliwie przeszły nieinspirowany filatelistycznie obieg pocztowy.

List zawierający druki „Drucksache”  nadany w Berlinie 11.10.1915. Opłacony wg. niemieckiej taryfy za druki 3 fen., którego doręczenie zostało opłacone dzielonym znaczkiem 5-groszowym w ciemnych kolorach charakterystycznych dla znaczków z wczesnego okresu funkcjonowania Poczty Miejskiej. Znaczek został skasowany kasownikiem owalnym z datą użytkowanym od 15.10.1915.

Druk  reklamowy wysłany lokalnie z Warszawy 6.10.1915. Doręczenie w dniu 7.10.1915 opłacono dzielonym znaczkiem o nominale 5 groszy. Doręczenie przesyłki zostało opłacone przez nadawcę co zostało potwierdzone stemplem pomocniczym „WRĘCZENIE OPŁACONE”. Niemiecka taryfa za wysłanie druków 3 Pf.

Druk reklamowy z tej samej firmy jak poprzedni. Prezentowana ilustracja pochodzi z książki S.Petriuka „Stadtpost der Hauptstadt Warschau 1915-1918”.

Gazeta „Kurier Warszawski” z dn. 6.11.1915, której doręczenie zostało opłacone połówką znaczka przedrukowanego nowym nominałem (6 groszy) tzw. „duże szóstki” wg. katalogu Fischera Fi.5 .
W tym okresie nieprzedrukowane 5-groszowe znaczki były niedostępne na poczcie, gdyż proces ich wytwarzania obejmował  przedrukowanie na nowy nominał formą „duże szóstki”. Dlatego jako opłaty doręczeniowej użyto dzielonego znaczka, co mogło wprowadzić pewne zamieszanie ponieważ taka połówka miała nominał 3 grosze przy taryfie , która wynosiła 2 grosze.
Powstaje zatem pytanie jak odróżnić znaczki użyte w rzeczywistym obiegu pocztowym od tych wytworzonych na potrzeby kupców filatelistycznych. Do tych celów stworzyłem tabelę, w której przedstawiam poszczególne  cechy charakterystyczne dla całości i znaczków autentycznych oraz fałszywych.

Analizując oferty sprzedaży znaczków dzielonych nasuwa się pytanie - co wpłynęło na pojawienie się tak wielkiej ilości fałszerstw?
Przede wszystkim połówki były w niekwestionowanym obiegu pocztowym. Ale ponieważ okres ich funkcjonowania był krótki to zachowało się ich niewiele gdyż już 10 listopada 1915 wprowadzono do obiegu pierwsze wydanie przedrukowe o nominale 2 grosze tzw. „duże dwójki”. Znaczki te wyeliminowały z użycia wszelkie połówki i od tego czasu to one służyły do opłacania usługi za doręczenie druków i gazet. Udział druków i gazet w wolumenie usług pocztowych jest dość mały dlatego całości dokumentujące tego typu usługi były stosunkowo rzadkie. Poza tym nie było tradycji zachowania takich walorów, gdyż nie wiązały się z nimi żadne odczucia sentymentalne, co miało miejsce w przypadku listów, kartek i telegramów.  W tym czasie istniał spory popyt (przeważnie w Niemczech) na znaczki świeżo zajętych terenów. Na początku popyt ten był zaspakajany handlem znaczkami z odzysku (zdjętymi z korespondencji) Jednak to na długo nie wystarczało dlatego kupcy filatelistyczni aby sprostać potrzebom rynku zlecili druk znaczków z oryginalnych kamieni. Sprzyjał temu brak kontroli i nadzoru ze strony Poczty Miejskiej. W literaturze wielokrotnie opisywano przypadki pojawiania się nowych nakładów, które w całości trafiały na rynek filatelistyczny. Nadużyciom sprzyjał też łatwy dostęp do kasowników, którymi można było w siedzibie Poczty Miejskiej „grzecznościowo” skasować swoje znaczki.

Mimo wszystko warto przyjrzeć się niektórym znaczkom dzielonym. Być może będą spełniać wyżej wymienione kryteria charakterystyczne dla znaczków prawdziwych. Przez kilkunastoletni okres zajmowania się tym tematem napotkałem tylko kilka sztuk na całościach z prawdziwego obiegu i kilka znaczków, co do których można mieć podejrzenie autentyczności. Takie walory mogły by być postrzegane jako wybitne rarytasy. Jednak „toną” one w morzu fałszerstw i sprawiają wrażenie czegoś bardzo popularnego i łatwego do zdobycia.

Literatura:
S.Rembieliński – Znaczki „komitetowe” na listach, „Ikaros” marzec 1935,
Praca zbiorowa – Polskie Znaki Pocztowe tom IV, AW „Ruch” 1964,
A.Śnieżko -  Poczta Miejska M.st. Warszawy 1915-1918, AW „Ruch” 1985,
S.Petriuk – Stadtpost der Hauptstadt Warschau 1915-1918, Langballigau 1980,
K.Piwko – Local delivery post in Warsaw 1915-1918, OPUS XV – 2015, Académie Européenne de Philatélie.

Tekst ukazał się w Filateliście, 2020, 9