Dr James Mazepa, znany filatelista specjalizujący się w polskiej filatelistyce, członek Polskiego Towarzystwa Filatelistycznego Polonus opublikował w ostatnim numerze Biuletynu Polonusa (nr 596, Dec. 2024, s.24) krótką notatkę zatytułowaną Siegel Auctions Sell Poland #1 with Fake Gum for $19,470.
Autor przywołuje tegoroczną lipcową aukcje Roberta Siegela, w czasie której wystawiono na sprzedaż pod nr lotu 1758 znaczek Fi.1 z następującym opisem mint, never hinged Poland #1, the first they have seen, with a certificate, also signed by "Mikstein". Jak informuje Autor notatki znaczek został sprzedany za kwotę 16 tyś. USD. Do kwoty tej należy doliczyć 18%, co w konsekwencji daje rachunek w kwocie nie niższej od 19 470,- dolarów amerykańskich.
Po tej informacji Mazepa zaznacza, że ten konkretny znaczek jest bardzo dobrze znany kolekcjonerom "Jedynki", ma długą historię i "spory bagaż". Wiele lat temu znaczek ten został sprzedany na nowojorskiej aukcji filatelistycznej za kwotę 22500,- plus koszty dodatkowe. Stosunkowo niedawno (wg Mazepy 3-4 lata temu) znaczek ten był oferowany przez jeden z niemieckich domów aukcyjnych ale nie został sprzedany. Badania tego obiektu wykonane przez m.in. naszego Kolegę, eksperta Bogdana Pelca oraz grupę ekspertów niemieckich (BPP) doprowadziły do konkluzji, że znaczek ten ma nowopołożoną gumę albo inaczej że guma nie jest autentyczna. Mazepa pisze następnie, że w 2017 roku walor ten uzyskał certyfikat podpisany przez nieżyjącego już polskiego eksperta Lesława Schmutza, która stwierdził w ateście m.in. "Atestowany znaczek ma prawdziwe gumowanie...". Ponadto, w ateście Schmutz stwierdził, że obiekt ten posiada "...faksymilową gwarancję Miksteina".
Mazepa stawia pytanie; Dlaczego znaczek z prawdziwą gumą miałby otrzymać fałszywą gwarancję eksperta? I zaznacza, że w opisie waloru wystawianego na aukcji Siegela nie wspomniano o tym, że faksymila eksperta jest fałszywa.
W konkluzji Jemes Mazepa stwierdza "Nawet eksperci się mylą" i formułuje opinię, że jest to powód dla którego eksperci oraz stowarzyszenia eksperckie wydają opinie a nie gwarancje. Kontynuując stwierdza, że właśnie z tego powodu, gdy nabywa walor, o znacznej w jego opinii wartości, z gwarancją starszą niż 5 lat prosi o nowy certyfikat.
Następnie Autor adresuje sugestie odnośnie dalszego postępowania przez "szczęśliwego" nabywce omawianego waloru.
Ciekaw jestem Waszego zdania odnośnie potrzeby odnawiania gwarancji i/lub certyfikatów przy zakupie walorów o sporej wartości katalogowej. Czy zdarza się to Wam, czy też nigdy nie weryfikujecie tego? Zapraszam do komentowania na naszej stronie na Facebooku.