
Dnia 14.09.2025 r. w skrzynce mailowej i.kolo.pzf@gmail.com internetowego Koła Filatelistów (i-KF) znalazłem korespondencję adresowaną m.in. do i-KF następującej treści:
Szanowni Koledzy,
Zwracam się z prośbą o opublikowanie mojego listu otwartego na stronie ZG PZF i i-KF oraz w miesięczniku „Filatelista” jako repliki do artykułu H. Monkosa pt. „Związkowe refleksje” zamieszczonego w „F” nr 9/25. Uważam, że podnoszone przeze mnie tematy nie powinny być prezentowane na ostatnią chwilę na samym Zjeździe lecz być poddane czasowo dłuższej refleksji nie tylko delegatów. Ponadto replika w „F” jeśli zostanie opublikowana to po Zjeździe, zaś artykuł Prezesa ukazał się przed Zjazdem.
Z wyrazami szacunku
Prezes Polskiej Akademii Filatelistyki
Prof. dr hab. Julian Auleytner
Ponieważ i-KF kieruje się zasadą, że każdy tekst dotyczący filatelistyki, prezentujący właściwy poziom merytoryczny lub będący głosem w dyskusji jaka została rozpoczęta na stronie www.i-kf.pl lub w innych mediach poświęconych filatelistyce powinien zostać opublikowany na naszej stronie, jeśli tylko autor takiego tekstu zwróci się do nas, czyni to.

XXIII Zjazd PZF czyli problem Prezesa. List otwarty do delegatów
Jako delegat na XXIII Zjazd PZF otrzymałem materiał związany z tym wydarzeniem. Ponadto jako pełniący społeczne obowiązki Prezesa PAF zostałem bezpośrednio wywołany do zabrania głosu w związku z argumentem Prezesa Monkosa o obniżeniu lotów tej instytucji. Na Zjeździe mógłbym wprawdzie zabrać głos, ale Prezes Monkos w regulaminie obrad przewidział dla delegatów 5 minut. Dla mnie jako osoby z 60 letnim stażem związkowym i debiutującym w tym wydarzeniu ten czas jest za krótki dla prezentacji poglądów na temat Prezesa i PZF, dlatego wolę sformułować je na piśmie, upublicznić i załączyć do protokołu Zjazdu.
W przedstawionym na Zjazd materiale Prezes zaskoczył mnie negatywnie. Przedstawił On bowiem informację sprawozdawczą o swojej działalności, którą nazwał Sprawozdaniem Zarządu Głównego. Problem w tym, że członkowie ZG PZF nie dyskutowali Sprawozdania i nie przegłosowali jego przyjęcia. Nie dołączono bowiem do materiałów jakiejkolwiek uchwały stwierdzającej przyjęcie informacji Prezesa jako wspólnego stanowiska ZG. Z tego powodu może to być formalny problem dla Delegatów – co mają głosować – bo „Sprawozdanie” Prezesa nie jest Sprawozdaniem ZG.
Zacznę od PAF. Negatywna opinia Prezesa Związku o PAF nie została skonfrontowana ze mną jako jej Prezesem. Statut Związku w art.. 62. p.7 mówi o tym, że ZG PZF może oceniać pracę jednostek terenowych. Nie zdarzyło się w czasie mijającej kadencji, aby Prezes zaprosił mnie na posiedzenie ZG i zapytał co słychać? Zapraszał mnie Prezes jedynie dwa razy na wystawne kolacje wigilijne z wódką (nie piłem, bo byłem autem). Nie znam kosztów picia zdrowia za nieobecnych filatelistów, ale nawet wówczas nie było okazji do porozmawiania o PAF. Prezes bywał na konferencjach PAF, a nawet dwa razy wygłosił referaty, których niestety nie opublikował w HBBF, ale ze mną w tym czasie nie szukał kontaktu, pomijając pamiątkowe zdjęcia.
Problem jednak w tym, że Prezes Monkos negatywnie oceniając PAF zarówno w swoim „sprawozdaniu” jak i artykule w „F” nr 9/25, obraził jej wcześniejszych Prezesów – nieżyjących profesorów Z. Wiatrowskiego i K. Sztabę. Z prof. L. Malendowiczem również nie rozmawiał. Im wszystkim zarzucił, że mieli ambicje uzupełnienia Polskich Znaków Pocztowych, powołali zespoły, podzielili zadania i po 15 latach – jak pisze Prezes - okazało się, że nikt nie podjął pracy. Przecież oni nie mogą się bronić, a mnie te zarzuty nie dotyczą. Przedstawiłem sprawozdanie z obecnej kadencji PAF na stronie ZG PZF i na stronie i-KF (www.i-kf.pl). Jest to jedyny dokument zjazdowy dostępny wirtualnie dla wszystkich.
Tych prywatnych opinii Prezes nie przedstawiał na czterech konferencjach PAF w Ciechocinku w części podsumowującej spotkania lecz sformułował złote myśli teraz przed Zjazdem bez żadnego związku z czasem swojej kadencji.
Prezes w swoim „sprawozdaniu” pisze, że mamy fundusze na Vademecum Filatelistyki czy nową edycje Encyklopedii Filatelistyki, ale ani razu się nie zająknął na konferencjach PAF, że ma w tej sprawie jakieś propozycje. No to przypomnę Prezesowi jego własne słowa adresowane do delegatów na Zjazd: „dla osób, które przychodzą i mówią: panie prezesie trzeba by zrobić to czy tamto… zawsze mam jedna odpowiedź – albo zrobisz to TY albo poszukaj PANA TRZEBA BY”. Nie było problemu, by Pan Monkos jako członek PAF podjął się takiej roboty.
W obecnej kadencji PAF pracował bezkonfliktowo i zadaniowo. Pokazał się jako zintegrowana grupa filatelistów wyróżniających się pasją badawczą. Prezes Monkos nie chce zauważyć dorobku jej członków, ani w formie artykułów badawczych w HBBF, ani w formie pozycji książkowych, czy to J. Kupiec-Węglińskiego, H. Vogelsa, czy moich (z S. Petriukiem). W tym ostatnim przypadku dwujęzyczna pozycja o polskich wydaniach lokalnych 1918–1920 zaktualizowała brakującą wiedzę w tym temacie w PZP i została dofinansowana przez ZG PZF, kolejne trzy edycje już dofinansowaliśmy ze środków własnych.
Przy okazji przypomnę Prezesowi, że jako członek PAF jestem autorem 6 recenzowanych książek z polskiej historii poczty, finansowanych przede wszystkim ze środków własnych, których nakłady zostały wyczerpane. Z pozycji tych korzystają muzea regionalne Wielkopolski i Pomorza.
Przypomnę także Panu Prezesowi, że z kol. M. Miętusem, i-KF i PAF organizujemy internetowe wykłady otwarte naszych kolegów. Takie szczegóły kłują Prezesa w oczy, bo nie ma jak się do tego dokleić.
Obrażanie i lekceważenie ludzi jest manierą Prezesa. Mam tu swoje doświadczenia. Przykładem może być e-mail Jolanty Monkos polecający mi przygotowanie sprawozdania z pracy PAF. Mail ten nie powoływał się na prośbę Prezesa, nie zawierał stopki adresowej wyjaśniającej jaką funkcję pełni Pani Monkos w PZF, a jedynie polecał. Kiedy dyplomatycznie odpowiedziałem na ten e-mail, że oczekiwałbym w tej sprawie kontaktu z Prezesem to nie dostałem żadnej odpowiedzi. Kilka lat wcześniej osobiście prosiłem Prezesa o zawieszenie na stronie PZF mojego anglojęzycznego i wielokrotnie nagradzanego złotym medalem eksponatu o początkach polskiej poczty w latach 1918 – 1920. Prezes poprosił mnie o skany, ale eksponatu w galerii nie zawiesił.
Jednak szczytem obojętności Prezesa była sprawa komisarza A. Słodzińskiego, który jadąc z eksponatami na wystawy w Izraelu (2018) i Danii (2024) nocował z nimi w poczekalni na lotnisku Okęcie. Dlaczego? Bo apartament przy ul. Wilanowskiej zajmowany jest od wielu lat przez małżeństwo Monkosów z psem. Nie wiem na jakich zasadach, ale liczę, że Prezes Monkos pokaże dokument upoważniający go do zamieszkiwania w apartamencie o metrażu ok. 150 m kw. o wartości rynkowej 3 mln zł. Liczę również, że Komisja Rewizyjna również przedstawi delegatom swój punkt widzenia na tą sprawę w kontekście art. 62.p.14 Statutu PZF.
Chcę podkreślić, że oba apartamenty (nie lokale) w Al. Wilanowskiej 115 w Warszawie mają metraż przekraczający łącznie 250 m kw. i są warte wg cen rynkowych ok. 5 mln zł. Do tego dochodzą: 4 miejsce parkingowe i komórka lokatorska. Tego w „sprawozdaniu” Prezesa nie ma, a byłoby ciekawe czy ZG zaproponuje alternatywę dla innego zarządzania tymi apartamentami? To przecież uciułany przez lata pieniądz filatelistów i musi być rozliczony przejrzyście. Zwracam przy okazji także uwagę na publicznie znane doświadczenia K. Nawrockiego z nieodpłatnym zajmowaniem mieszkania w siedzibie IPN.
Na marginesie dygresja – Prezesi Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego zarządzają w Warszawie nieruchomością tego stowarzyszenia na Nowym Świecie, ale nie korzystają z możliwości urządzenia sobie mieszkania w centrum Warszawy, gdyż natychmiast straciliby wszelką wiarygodność i razem z tym swoją funkcję. PTE wynajmuje powierzchnię, a Prezes pracuje wirtualnie, bo tak jest taniej.
Wg otodom.pl wynajem na Wilanowie 4 pokojowego mieszkania o powierzchni 80 m kw to cena 8000,- plus czynsz i opłaty. Czyli to 8000 zł jest czystym zyskiem! A zatem oba znacznie większe apartamenty PZF dałyby nam ponad 200 tyś zł czystego zysku rocznie. Wówczas wpływy z majątku (str. 7, lit. f Sprawozdania finansowego PZF za 2023 r. złożonego do Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego) wynosiłyby ponad 500 tyś. zł, a nie tylko 300 tyś. zł, zaś strata jaką PZF wykazał w 2023 r. byłaby zamiast 377 tyś. zł mniejsza o połowę!
PZF mógł zarobić dodatkowo ponad 200 tys. rocznie a nie zarobił, co nie najlepiej świadczy o gospodarności Prezesa. Moim zdaniem oznacza to, że tylko w ciągu mijającej kadencji Prezes pozbawił PZF dochodu w kwocie nie mniejszej niż 550 tyś złotych, a w okresie całej swojej „prezesury” istotnie większej.
Konkludując ten wątek uważam, że Prezes ZG PZF nie musi blokować apartamentów w Alei Wilanowskiej 115 lecz je wynająć, co może rocznie dać dodatkowo ponad 200 tys. zł i pozwolić przygotować środki na większą Wystawę oraz nowe inicjatywy filatelistyczne. Stawiam to jako mój wniosek do Zjazdowej Komisji Uchwał i Wniosków.
Do wyjaśnienia są inne tematy finansowe, które nie znalazły odbicia ani w „sprawozdaniu” Prezesa, ani w sprawozdaniu Komisji Rewizyjnej. W przywołanym wyżej Sprawozdaniu finansowym PZF za 2023 r. moje zainteresowanie zwróciła poz. 11 ze strony 11. Dotyczy ona najwyższego jednostkowego wynagrodzenia brutto wypłaconego pracownikowi PZF. Wyniosło ono wg tego sprawozdania podpisanego przez Prezesa Monkosa 17 198 zł. Wg tego samego sprawozdania suma umów cywilnoprawnych wyniosła 171 974, 61zł. W przypadku tej drugiej sumy interesuje mnie czy partycypowali w niej jacyś delegaci na Zjazd, po to, by nie było posądzeń o przekupstwo. Wydawałoby się, że takie niewątpliwie ciekawe dane powinny być jakoś skomentowane wobec delegatów na Zjazd. Pytanie kto to zrobi?
Przeszkadza mi arogancja Prezesa i tworzenie przez Niego niepotrzebnych konfliktów. Jego pretensje do kolegów, a zwłaszcza do świetnie działającego i-KF są dowodem na brak profesjonalizmu w zarządzaniu. Prezes choć siedzi na facebook’u to nie nauczył się zarządzać stroną ZG PZF. Prezes narzeka na brak inicjatyw, a nie widzi, że jednak bez niego dużo się dzieje. Przykładem Filatel.pl – nowa inicjatywa kolegów z Pomorza, która się już utrwaliła bez oparcia w Prezesie. Nie zapominam także o studiach archiwalnych St. Fołty i kol. Adamka z Basel. Czyli można bez pieniędzy Prezesa ZG PZF tylko inaczej.
Wobec tego pojawia się pytanie dlaczego Prezes Monkos mimo narzekania chce dożywotnio pełnić funkcje Prezesa i męczyć się z filatelistami? Co nim kieruje, skoro wszędzie widzi problemy?
Na str. 25 „sprawozdania” Prezesa znajdujemy Jego świetną myśl: „Prezesi kół powinni się uderzyć w piersi i zacząć poszukiwać swoich następców, a nie zniechęcać każdego nowego członka do wszelkiej działalności, wg zasady po mnie choćby potop. W chwili choroby lub nieszczęścia znika całe Koło, a nawet Okręg. Odnosi się to także do prezesów Oddziałów czy Okręgów”. Prezes celowo zapomniał dopisać, że Jego to też dotyczy. W przypadku bowiem likwidacji PZF staje się likwidatorem jego majątku, a tym samym wchodzi w posiadanie apartamentu(ów) na Wilanowskiej. Piszę o tym teraz, by uprzedzić taki scenariusz upadku PZF pod światłym kierownictwem Prezesa Monkosa.
Prof. dr hab. Julian Auleytner
Prezes Polskiej Akademii Filatelistyki




