W korespondencji mailowej zostałem wywołany do tablicy, więc kilka wyjaśnień.
1. Jesteśmy coraz mniej liczną grupą kolegów, kolekcjonerów, filatelistów zrzeszonych w stowarzyszeniu zwanym PZF i w większości od bardzo dawna znamy się osobiście. Większość z nas jest ze sobą od dawna "per ty"
po imieniu, choć nie ma na to żadnych "dowodów", że taką formę zwracania się oficjalnie ustanowiliśmy. Trochę śmieszy mnie, gdy ostatnio osoby znające się na takiej stopie bezpośredniości zwracają się do siebie "per pan". To wygląda śmiesznie, chyba, że tym razem w sposób formalny ktoś zechce odwołać stosowaną formę grzecznościową. Zwracanie się do kogoś po imieniu nie jest objawem braku szacunku.
2. Nikt nie rozpowszechnia mojej skargi, jakoby ktoś zastraszał osoby chcące publikować w Filatel.pl. Po pierwsze to żadna skarga, a po drugie nikt nie zastrasza. Nie ma więc "osób zastraszających PT piszących". Sprawa została już wyjaśniona. Proponuje się, że członkowie PAF powinni swoje wystąpienia prezentować po pierwsze na spotkaniu PAF, po drugie na witrynie i-KF, a wreszcie publikować w H-BBF. Może stanowisko takie zaprezentowano zbyt ostro i zbyt zdecydowanie i niektórzy członkowie PAF opacznie zrozumieli, że poza wymienionymi wyżej miejscami nie mogą publikować swoich myśli i opracowań nigdzie więcej. Podobne odczucie, jak prezentowane przez Janusza, wyrażało też kilku innych kolegów. Otóż wyjaśniono, że mogą publikować wszędzie i robi to nie tylko Prezes PAF, ale i wielu członków od dawna. Robią to nadal i mamy dalsze plany w tym zakresie. To tylko autor decyduje, gdzie własna pracę autorską zechce publikować i nie można mu tego zabronić. Zapraszam do dalszej nieskrępowanej współpracy z Filatel.pl wszystkich chętnych.
3. Przysłowie mówi "uderz w stół, a odezwą się nożyce". Jest grono kolegów, którzy jeszcze nie współpracują z Filatel.pl i to nie dlatego, że władze PAF tego rzekomo zabraniały. Są to nieliczni koledzy "z kół zbliżonych do", którzy w rozmowach we własnym sosie uznali, że tak należy robić i olewać niezależne wydawnictwo, niebędące na wasalnych usługach wobec centrali. Oczywiście i na potwierdzenie takiego stanowiska nie ma żadnych "dowodów", o które dopytywał się Prezes Henryk. Mają do tego święte prawo i nie muszą dbać o szerokie publikacje dla wszystkich niezależnych filatelistów. Filatel.pl z kolei nie będzie tubą propagandową wyjaśniającą ich stanowisko.
Szkoda czasu i energii na młócenie spraw nieistotnych. Jest tyle innych poważnych spraw do wyjaśnienie, że nimi powinniśmy się zajmować.
Pozdrawiam wszystkich Kolegów i zapraszam do dalszej współpracy.
Piotr Pelczar




