#zachowajdystans
Materiał poniższy ukazał się pierwotnie w Filateliście 04/2020, a jednym z tego efektów był kontakt autora z Panem Adamem Głowaczem, który potwierdził główną tezę tu przedstawioną. Udostępnił też duży pakiet materiałów informacyjnych o tym wydarzeniu. Dzięki temu obecna publikacja została rozszerzona o post scriptum rzucające więcej światła na te zawody.
Do klasycznych lotów polskiej poczty balonowej należy niewątpliwie ta zorganizowana w roku 1927 w Pradze. Było to wprawdzie przedsięwzięcie natury prywatno-pamiątkowej, ale w historii przesyłek balonowych nie jest to jedyny taki przypadek. W przeciwieństwie zaś do niektórych poczt oficjalnych w tym przypadku przesyłki balonem rzeczywiście poleciały.
Z okazji IV Międzynarodowej Wystawy Lotniczej w Pradze zorganizowano zawody balonów wolnych. Uczestniczyło w nich pięć państw w tym Polska dwoma balonami: Lwów i Warszawa. Balon Lwów pilotowany przez por. Antoniego Janusza oraz balon Warszawa pilotowany przez por. Kazimierza Wincentego Kraczkiewicza. W stawce 11 balonów Polacy zajęli drugie i piąte miejsce. Balony polskie były jedynymi, które zabrały pocztę balonową, każdy po 50 przesyłek. Piloci zgodzili się je zabrać zapewne za namową braci Gryżewskich. Przesyłki zostały ofrankowane znaczkami czechosłowackimi a w przypadku balonu Warszawa doklejono także nalepki wystawy, jedną z dwóch w podziale po 25 szt.
Każda przesyłka posiada specjalnie przygotowaną nalepkę balonową z nazwą balonu oraz odbity stempel identyfikujący go wg formatu: Par ballon polonais „Lwów” (lub „Warszawa”). Także dwa razy odbite, w tym do skasowania nalepki, okrągłe stemple o średnicy 33 mm z tekstem: * Concours de Ballons Montés. * Expositions Aéronautique Intérnationale / PRAGUE / 4-16/VI / 1927. Patrząc do Katalogu Fischera Tom 2 [1] znajdujemy informację, że zostały one odbite w kolorze zielonym. Taką też informację znajdziemy w najobszerniejszym artykule opisującym walory tego lotu autorstwa Marcela Koseve opublikowanym w HBBF 2.1986 [2]
Tymczasem niedawno, w moje ręce dostała się przesyłka balonu Warszawa, ze stemplami w kolorze fioletowym. Prezentuję ją na il.1. Gdy się dokładnie przyjrzymy odbitce stempla to widać, że jest ona wyraźniejsza niż te odbijane tuszem zielonym. Może to oznaczać, że fioletowy tusz był lepszy, albo zrobiona nim odbitka to początek stosowania stempla. Swoją drogą nigdzie nie znalazłem informacji kto był twórcą tego stempla, czy organizator zawodów, czy raczej bracia Gryżewscy, czyli organizatorzy tej poczty. Skłaniam się oczywiście do tej drugiej wersji jako bardziej logicznej. Przy tej okazji zacząłem się zastanawiać nad sekwencją czasową powstania tych walorów.
Przyglądając się dokładnie kartce z il.1 widać, że odcisk stempla z nazwą balonu nachodzi na nalepkę wystawową. Pytanie dlaczego tylko balon Warszawa posiada te nalepki obok znaczków, wydaje się łatwe. Po wylądowaniu kartki balonu Warszawa zostały dostarczone do Pragi i tam kasowane następnego dnia czyli 14.06.1927 roku. Zapewne dopiero wtedy doklejono nalepki, które tam były dostępne. Czyli stemple zawodów i identyfikujące balony przystawiane były jeszcze później skoro na tej przesyłce jeden z nich nałożył się na nalepce.
Spójrzmy na il.2 gdzie prezentuję kartkę przewiezioną przez balon Lwów. Na części przeznaczonej dla nadawcy por. Janusz wpisał miejsce lądowania Horomerice, dodatkowo zarząd tamtejsze gminy po przejęciu poczty ostemplował przesyłki stempelkiem „Horomerice” i przekazał je do urzędu pocztowego Podbaba. Takie ręczne oznaczenie miejsca lądowania występuje na wielu przesyłkach balonu Lwów. Jak to się stało, że było tam wolne miejsce, a nie jak w przypadku il.1 nalepka balonowa? Kartka wygląda jakby wszystkie oznaczenia ściśnięto w prawej części aby zostawić miejsce na wpis i stempelek w części lewej. Przecież tego nikt się nie mógł spodziewać, ponieważ gdyby z pilotami było ustalenie o wpisywaniu miejsca lądowania, znaleźli byśmy takie adnotacje na kartkach obu balonów. Najprostszym wytłumaczeniem tego faktu jest konstatacja, że nalepki i stemple pojawiły się na kartkach dopiero później i umieszczono je tam gdzie było wolne miejsce. Dlatego przesyłki balonu Warszawa mają je głównie w lewej części kartki, bo było puste miejsce, natomiast balonu Lwów wciskane w lewej lub prawej szczególnie gdy posiadały wpis por. Janusza. Zapraszam do przyjrzenia się także ilustracjom przesyłek pokazanych w [2] bo Katalog [1] prezentuje kartkę balonu Lwów bez zapisu, choć stempel Horomerice też zajął trochę miejsca i nalepkę trzeba było przesunąć do góry.
Reasumując
- Prawdopodobnie piloci otrzymali do przewiezienia kartki gołe lub z naklejonymi znaczkami Czechosłowackimi.
- Po wylądowaniu przesyłki balonu Warszawa otrzymały jeszcze dodatkowe naklejki wystawy.
- Przesyłki zostały skasowane przez upt. Podbaba oraz Praga 2
- Później na przesyłkach naklejono okolicznościowe nalepki balonowe
- Następnie przesyłki zostały ostemplowane okrągłymi pieczątkami zawodów i stempelkami identyfikującymi balony
Być może organizatorzy nie zdążyli przygotować na czas wszystkich zaplanowanych elementów, a dopiero w pełnej krasie walory stawały się wizualnie atrakcyjne na rynku filatelistycznym, stąd takie upiększenie po czasie. Czy tak było rzeczywiście nie wiem, ale patrząc na przesyłki, ten obraz wydaje się całkiem realny. Może ktoś z czytelników posiada jakieś wiarygodne dane które obalą lub potwierdzą tą hipotezę. Zapraszam do dyskusji ksiark@poczta.onet.pl
Literatura
[1] Katalog Fischer Tom 2 wydanie 2016 roku – praca zbiorowa
[2] Marcel Koseve – Polskie balony w Pradze w 1927 r. – HBBF Nr96 2.1986 r
PS.
Szeroko rozpowszechnione jest mniemanie o sukcesie jakim było zajęcie II i V miejsca przez polskie balony. Pisała o tym ówczesna prasa polska podkreślając mocno, że odbyło się to pomimo, że polskie balony były mniejsze niż konkurentów, a do tego cięższe. Konkurencja zaś była na poziomie światowym m.in. z asem baloniarstwa, trzykrotnym triumfatorem zawodów Gordonn-Bennetta, Belgiem J. Demuyterem. Wszystko to jest prawdą, tylko jak to w życiu bywa nie kompletną. Polacy mieli by raczej małe szanse gdyby zawody odbyły się zgodnie z planem, czyli lotu na odległość. Ponieważ jednak nastąpiło załamanie pogody organizatorzy zdecydowali się zmienić konkurencję na lot docelowy (wygrywa ten kto doleci najbliżej celu itd.). Cel ten został wyznaczony w miejscowości Mlada Boleslaw. Kolejna zmiana kierunku wiatru spowodowała jednak, że balony po starcie zamiast na północny-wschód odleciały na północny-zachód oddalając się od celu. Piloci walczyli i szukali korzystnego wiatru na różnych wysokościach ale jak widać po rezultatach bez powodzenia, gdyż zwycięski balon czeski lądował 19,3 km od celu. To była by porażka nawigacyjna gdyby nie warunki w jakich zawody się odbywały. Reasumując wszystkie przewagi sprzętowe okazały się nieważne, a kto się szybko zdecydował na lądowanie ten zajął lepszą pozycję. Nie sukces tylko szczęście lub spryt i szybka decyzja o lądowaniu.
Jak swój „sukces” czyli II miejsce, wywalczył por. Kraczkiewicz możemy przeczytać w Locie Polskim z lipca 1927 roku. „Mając balon mokry i ciężki, zabrałem mało balastu, to też musiałem posługiwać się nim bardzo oszczędnie. Opierając się na wskazaniach miejscowej stacji meteorologicznej, wzniosłem się na wysokość 600 m, gdzie spodziewałem się znaleźć pomyślny wiatr. Okazało się, że warunki rzeczywiste odbiegały już znacznie od podanych, to też wzniosłem się wyżej w poszukiwaniu pomyślnego wiatru. Jednocześnie skonstatowałem stałe pogarszanie się pogody, wzrost zachmurzenia, błyskawice i to jednocześnie ze wszystkich stron. Chwilę jeszcze widziałem pozostałe balony, lecz zbliżające się chmury deszczowe przesłoniły widok. O godz. 21.20 zaczął padać ulewny deszcz. Znajdowałem się na wysokości 800 m. Trzeba było lądować. Ciemności nie pozwoliły mi zupełnie orientować się w terenie, a nawet nie było mowy o wybraniu odpowiedniego miejsca do lądowania. Deszcz obniżał lot balonu i naraz zobaczyłem, że ziemia jest już bardzo blisko. Silne szarpniecie rozrywacza i balon leży na ziemi opróżniony z gazu.”
Trzeba jeszcze dodać, że polskie załogi startowały poza konkursem. Z braku aktywnie funkcjonującego Aeroklubu Polski, wystąpiły pod flagą LOPP, która wg. przepisów FAI nie miała prawa do reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej. W związku z tym piloci nie otrzymali nagród ale jak pisał jeden z komentatorów odnieśli „zwycięstwo moralne”.
Dla tych najbardziej zainteresowanych tematem, zamieszczamy w BIBLIOTECE fragment monografii p. Adama Głowacza „Polska Poczta Balonowa 1926-1939” dotyczący tego wydarzenia.