Ponownie wracamy do prezentacji kolejnych folderów, czyli wydawnictw Poczty Polskiej o charakterze promocyjno-reklamowym. W październiku br., w czasie Sympozjum Filatelistycznego w Porażynie otrzymałem, tak jak pozostali uczestnicy, filatelistyczne prezenty, którymi były kolejne foldery. Tym razem postanowiłem zaprezentować te z folderów, które nie są najbardziej udane. Oba z wybranych folderów dotyczą tegorocznych emisji.
Pierwszy z nich to folder wydania poświęcony największemu sukcesowi polskiej kinomatografii, przyznaniu nagrody Oskara filmowi IDA. Okładka folderu jest niezwykle elegancka, czarna, bardzo miła w dotyku z wyraźnym ale bardzo surowym tytułem wydania i filmu. Wewnątrz znajdujemy 4 kart, dwie poświęcone wydaniu i filmowi oraz dwie zawierające walory, tj. arkusik sprzedażny oraz FDC. Strony na których umieszczono walory są eleganckie, czarne, ze złotymi literami, które są chyba nieco za małe. Natomiast te dwie o charakterze informacyjnych są fatalne. Informacje w kolorze czarnym wydrukowano na tle szarych kadrów z filmu. Czyni to tekst bardzo trudnym w odbiorze, czytanie wręcz męczy. Całość zamyka druga strona okładki, elegancka. Same walory mogą się podobać lub nie, sprawa jest dość trudna w ocenie, przynajmniej dla mnie. Być może działanie pod presja chwili spowodowało, że powstało wydanie, które może budzić skrajne emocje filatelistów i zwykłych klientów Poczty Polskiej.
Drugie z wydań, któremu chciałbym poświęcić kilka linijek tekstu, ukazało sie z okazji Polskiej Prezydencji w Radzie Morza Bałtyckiego. Niestety to wydanie jest chybione. Począwszy od strony frontowej okładki, która nie jest czytelna, poprzez oba zamieszczone w folderze walory, znaczek i FDC. Co Autor projektu miał na myśli trudno jest się domyślić. Jedyny jasny przekaz to wyraźna nazwa emisji oraz znak graficzny przypominający załamującą się falę i/lub polską linię brzegową. Wartość znaczka oraz nazwa kraju giną. Element graficzny bije grozą. Otóż z czegoś szaroniebieskiego wynurzają się jakieś bardzo kolorowe bryły, przez co obraz jest bliższy kałuży do której spływają chemikalia a nie pięknemu morzu. Ten pesymistyczny obraz dopełnia bezbarwne niebo, bardziej przypominające unoszące się nad kałużą opary trujących gazów niż błękitne niebo nad spokojnym morzem. Muszę stwierdzić, że tym wydaniem Poczta Polska nie dodała splendoru polskiej prezydencji, raczej utrwaliła dość powszechny w Skandynawii obraz Polski, jako największego truciciela Bałtyku. A nie jest to prawdą! Jedyny udany element tego folderu to tylna strona okładki ze zdjęciem polskiego wybrzeża. Jednak i tutaj nie wybrano najtrafniej. Zdjęcie przedstawia wybrzeże ale harmonia została złamana przez widoczne w oddali ramiona dźwigów pracujących w rejonie wejścia do portu. Z całą pewnością można było znaleźć lepsze zdjęcie!